Ta wojna zmieniła wszystko. Od 24 lutego 2022, kiedy putinowska Rosja zaatakowała suwerenną Ukrainę, nasze poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach. W polskich domach zagościł lęk i niepewność jutra. Dotyczy to również energetyki. Z tym, że należy stopniowo odcinać się od rosyjskich paliw kopalnych, zgadzają się niemal wszyscy. To jednak nie wystarczy. Jednym z nich jest właściwe wykorzystanie funduszy unijnych. Teraz w sytuacji, kiedy u naszego wschodniego sąsiada trwa wojna przeciwko putinowskim wojskom, powinniśmy jeszcze uważniej przyjrzeć się na co chcemy wydać pieniądze. Być może przez błędne decyzje wspieramy nieświadomie państwo-agresora. Niektóre zależności są widoczne gołym okiem. Chodzi głównie o import paliw kopalnych. Inne zwiększają naszą zależność w bardziej zakamuflowany sposób. Dotyczy to m.in. wydatków na budowę dróg, które stymulują rozwój motoryzacji i wpływają na popyt na ropę naftową (aktualnie głównie rosyjską). Zamiast tego należałoby się skupić na rozwoju kolei czy sprawnego transportu zbiorowego. Zyskałoby na tym nie tylko nasze zdrowie ale i bezpieczeństwo.
W stronę ekologii i bezpieczeństwa
Transport drogowy w Polsce negatywnie oddziaływuje na środowisko i zdrowie ludzi. Nadmiar samochodów spalinowych w aglomeracjach powoduje okresowe przekraczanie norm jakości powietrza, nie tylko w zakresie pyłów, ale także tlenków azotu, które są zabójcze dla naszych dróg oddechowych. Przy braku transportu publicznego indywidualny ruch drogowy rośnie także poza dużymi miastami i wciąż jest przyczyną jednej z najwyższych w skali Europy liczby wypadków i ofiar śmiertelnych. Transport jest także jedynym sektorem gospodarki w UE i Polsce, gdzie stale rosną emisje gazów cieplarnianych. Z tych powodów kluczowa jest modernizacja systemu transportu w Polsce, aby był bardziej ekologiczny. Środki pomocowe z Unii Europejskiej na lata 2021-2027 oferują szansę na taką modernizację.
– Pieniądze na budowę nowych dróg bez zmiany strategicznego modelu mobilności, zwłaszcza w miastach, sprawią że dostaniemy więcej tego samego – kolejne drogi zwiększą korki, ilość zanieczyszczeń i niekontrolowany proces rozlewania się miast. Priorytet powinien dostać transport zbiorowy – kolejowy i kołowy oraz rowerowy. To te sektory emitują wyraźnie mniej gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń – mówi Hubert Rożyk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Fundusze europejskie administrowane przez instytucje krajowe
Środki na inwestycje w transport o znaczeniu krajowym planowane są w ramach największego funduszu ogólnokrajowego o nazwie FEnIKS oraz funduszu specjalnego przeznaczonego na Rozwój Polski Wschodniej. W tych dwóch programach wydatkowane będą środki Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz Funduszu Spójności. Łącznie obydwa wspomniane fundusze krajowe planują ponad 14,2 mld EUR inwestycji w transport. Większość środków będzie rozdysponowana za pomocą funduszu FEnIKS, aż 12,9 mld EUR. Dodatkowo, na Rozwój Polski Wschodniej przypadnie 1,3 mld EUR.
Środki te trafią – w dużym uproszczeniu – do czterech branż transportu: drogowego, kolejowego, żeglugi oraz transportu miejskiego, co pokazuje rysunek 1. Zmianę ilości środków z funduszy krajowych przedstawia rysunek 2.
Środki dla poszczególnych branż transportu
Największe środki inwestycyjne trafią do transportu kolejowego. Będzie to ponad 6 mld EUR, które do 2027 roku przyczynią się do wyremontowania lub wybudowania ponad 1200 km linii kolejowych. Warto zwrócić uwagę, że ilość środków przeznaczonych na inwestycje kolejowe wzrośnie w stosunku do funduszy unijnych na lata 2014-2020 ponad dwuipółkrotnie (o 277 proc.!). To dobra wiadomość dla ochrony środowiska, bo jest to najbardziej ekologiczny w Polsce środek transportu. Większość pociągów posiada napęd elektryczny, a liczba wypadków śmiertelnych na kolei jest niewielka.
Na tym jednak dobre wiadomości dla środowiska się kończą. Branżą, do której trafi aż ponad 5 mld EUR środków inwestycyjnych jest drogownictwo. To druga największa pula środków na transport. Pula ta jest większa niż w latach 2014-2020 o 47 proc. Dzięki tym środkom dokończona zostanie krajowa sieć dróg ekspresowych i autostrad. Budowa tej sieci drogowej przyczynia się do znacznego wzrostu ruchu drogowego w skali całego kraju, a póki co, w ruchu tym poruszają się głównie pojazdy spalinowe, w tym coraz więcej pojazdów starych, używanych, sprowadzonych zza granicy. Nawet jeśli do 2030 roku będzie po polskich drogach jeździło 1 mln samochodów elektrycznych, pozostałe 20 milionów pojazdów nadal będzie spalało paliwa kopalne. Dzięki większej sieci dróg będziemy tymi samochodami jeździć częściej i dalej, a więc spalimy tych paliw więcej. Nie wróży to dobrze ani jakości powietrza, ani obniżeniu emisji gazów cieplarnianych. Jeśli nie zmienimy źródeł dostaw paliw do Polski, nowe drogi spowodują że jeszcze więcej pieniędzy wydamy na ropę naftową z Rosji.
– W inwestycjach brakuje myślenia o przyszłości. Już teraz, przy niskim udziale samochodów elektrycznych, widoczne są znaczące problemy związane z infrastrukturą ładowania. W perspektywie kilku lat będzie potrzebna infrastruktura ładowania dla ciężarówek elektrycznych. Brakuje strategicznego myślenia o rozwoju elektromobilności. Nowe inwestycje drogowe trzeba planować i budować z myślą o samochodach elektrycznych. – komentuje Hubert Rożyk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Ponadto, jak podkreśla Agnieszka Nowak ze Stowarzyszenia Zielone Mazowsze, samochody elektryczne wcale nie są tak ekologiczne. Zwłaszcza w naszych realiach. – Przy polskim miksie energetycznym emitują tyle samo CO2 co samochody spalinowe. Nie jesteśmy Norwegią. – dodaje Nowak.
Trzecią pod względem wielkości środków branżą transportu jest transport miejski. Tak naprawdę są to środki na transport publiczny i rowerowy w aglomeracjach miejskich, więc także w szerokim otoczeniu miast. Będzie nań przeznaczone 2,2 mld EUR, czyli mniej niż 50 proc.środków przeznaczonych na budowę dróg. Mimo iż transport zbiorowy i rowerowy znacznie ogranicza zużycie energii i emisje do powietrza w stosunku do samochodów prywatnych ilość środków przeznaczonych na transport publiczny w miastach spadnie o 50 mln EUR w stosunku do okresu 2014-2020. Ponieważ większość środków w tej branży przeznaczona jest zwykle na inwestycje w tabor (autobusy, tramwaje), w okresie 2021-2027 transport zbiorowy poprawi się w znacznie mniejszym stopniu niż dotychczas. Z funduszy unijnych tym razem nie można bowiem inwestować w najtańsze pojazdy na paliwa płynne, a jedynie w droższe pojazdy gazowe lub elektryczne. Siłą rzeczy za mniejsze środki nowych pojazdów zakupionych zostanie mniej niż w poprzednich latach. Niestety oznaczać to może mniejszą popularność transportu miejskiego wśród pasażerów, a więc relatywnie większą popularność podróży samochodami prywatnymi.
Jak zauważyła Urszula Stefanowicz z Koalicji Klimatycznej rozwój transportu publicznego trzeba przyśpieszyć, ale nie kosztem jakości czy emisyjności. – Moim zdaniem możliwość inwestowania tylko w pojazdy niskoemisyjne czy zeroemisyjne to nie jest wada. Wadą jest zbyt mało środków na ten cel. – podkreśla Stefanowicz.
Jak dodaje Hubert Rożyk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych inwestycje w gazowe autobusy to “ślepa uliczka”. – Gaz jest paliwem kopalnym, podobnie jak ropa nie powinien być wspierany przez fundusze europejskie. Gazowe autobusy nie tylko przyczyniają się do zwiększenia emisji gazów cieplarnianych – w ich przypadku trzeba doliczać emisje związane z wydobyciem i transportem paliwa. Autobusy gazowe mają też negatywny wpływ na zanieczyszczenie powietrza – obecnie jako jedyne nie są objęte normą EURO dla emisji pyłów PM 10 i PM 2,5 (sic!). – podkreśla Rożyk.
Najmniej środków europejskich na transport otrzyma żegluga. Będzie to łącznie 970 mln EUR. Jednak będzie to prawie dziesięciokrotnie więcej (o 977 proc.!) niż w okresie finansowania 2014-2020. To bardzo niepokojąca decyzja, ponieważ żegluga wyjątkowo niekorzystnie wpływa na ochronę środowiska. Po pierwsze, budowa żeglownych dróg wodnych w Polsce oznacza degradację jakości przyrodniczej polskich rzek. Po drugie, żegluga w Polsce będzie konkurować o rynek przewozów z koleją, a żegluga zużywa więcej energii i powoduje więcej szkodliwych emisji do powietrza niż kolej. Wreszcie trudno zaakceptować wydatki na żeglugę rzędu 7 proc. wszystkich wydatków na transport, kiedy nawet progresywne rządowe prognozy mówią o mniej niż 1 proc. udziale żeglugi w przewozach towarowych w Polsce. Bilans zysków z rozwoju żeglugi w Polsce jest wyraźnie ujemny.
– Na pewno nie ma sensu inwestowanie w żeglugę, zamiast tego lepiej byłoby przesunąć te środki na rozwój transportu kolejowego i rozwiązania intermodalne. Przydałyby się też środki na szybkie ładowarki dla elektrycznych pojazdów ciężarowych na trasach z największym natężeniem ruchu towarowego, a może też pilotażowy projekt lub projekty odcinków e-autostrad? – komentuje Urszula Stefanowicz, ekspertka Koalicji Klimatycznej i Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Mazowiecki.
Podsumowanie
Niewątpliwym zwycięzcą rozdania funduszy europejskich na transport na okres finansowania 2021-2027 jest żegluga śródlądowa. Mimo bardzo niewielkiego znaczenia dla transportu krajowego (dziś mniej niż 0,2 proc. przewozów towarowych), co nawet według prognoz nie powinno się zmienić nawet do roku 2030 (prognozuje się do 0,7 proc. przewozów towarowych), wzrost środków przeznaczonych na ten środek transportu jest dziesięciokrotny. Dziwi to w zestawieniu z wciąż dużymi rezerwami transportu kolejowego w Polsce – warto przypomnieć, że kiedyś mieliśmy 26 tys. km linii kolejowych, dziś mamy zaledwie 19 tys. km, a ruch pasażerski wykonywany jest tak naprawdę jedynie na 15 tys. km tych linii. Na kolej jednak w nowym okresie finansowania przeznaczono co najmniej dwukrotnie więcej środków niż poprzednio zarówno w rozdaniu krajowym, jak i regionalnym. Teoretycznie najmniejszy wzrost ilości środków z funduszy unijnych odnotował transport drogowy. Jednak z punktu widzenia ochrony środowiska dziwi, że w sytuacji pogarszających się wskaźników emisyjnych tego rodzaju transportu, tak duży wzrost ilości środków – 47 proc. w rozdaniu krajowym i 70 proc. w rozdaniu regionalnym, w ogóle nastąpił. Najgorzej wypada zmiana środków przeznaczonych na transport miejski, gdzie ilość dostępnych funduszy prawdopodobnie spadnie. Czy dzięki tym wszystkim środkom spadnie zagrożenie dla powietrza i życia w polskim systemie transportowym? Zdaniem specjalistów od zrównoważonego transportu niestety do 2030 roku jeszcze nie.
Ciąg dalszy, informacje o podziale funduszy regionalnych, pod linkiem: https://www.chronmyklimat.pl/mobilnosc/1572-brniemy-w-slepa-uliczke-czy-transport-z-funduszy-europejskich-2021-2027-bedzie-ekologiczny-czesc-ii-fundusze-regionalne
Podziękowania
Autor dziękuje zespolowi Polskiej Zielonej Sieci za pomoc w redakcji artykułu oraz rysunków.
Artykuł powstał jako element projektu LIFE_UNIFY dofinansowego przez instrument finansowy LIFE komisji Europejskiej oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz z jako element projektu "Towards Climate-neutral EU: efficient allocation of EU funds" dofinansowanego przez Program Europejskiej Inicjatywy Klimatycznej (EUKI) niemieckiego Federalnego Ministerstwa Środowiska.