PL   |   EN

Czekając na smog

Czekając na smog
Przez całe wakacje nakręcała się spirala kryzysu energetycznego związanego z brakiem surowców energetycznych pochodzących z Rosji. Będzie węgiel czy nie będzie, a jeśli tak to jakiej jakości. Jak drogi będzie gaz (ostatnio tanieje!)? Zbierać chrust czy nie zbierać. Czy będzie wolno palić czym się tylko da? Teraz oczekujemy na smog. A mogliśmy tego uniknąć.

Już wiadomo, że nasi przywódcy (rząd) faktycznie zamierza zrealizować swoje zapowiedzi, iż można będzie palić tej zimy czym się tylko da, byle nie oponami. Jednym z symboli tego planu jest przesunięcie daty wejścia w życie najsurowszych przepisów ustawy antysmogowej w województwie małopolskim o zakazie palenia w starych piecach. Uznano, że płuca Małopolan i ich zimowych gości (turystów) mogą wytrzymać jeszcze 2 lata nadmiernego stężenia zanieczyszczeń w powietrzu. A już myślałem, że 45000 zgonów podczas pandemii COVID-19 zmiękczyło serce władz. Nic z tego, tej zimy może w całej Polsce być też 45000 zgonów, ale z powodu smogu. 

Na szczęście udało się w porę otworzyć rurociąg Baltic Pipe, co może powstrzymać tych, co obecnie używają gaz do ogrzewania mieszkań, do powrotu do ogrzewania paliwami stałymi. Nie jest to co prawda rozwiązanie docelowe, bo docelowo powinnyśmy zredukować nasze emisje gazów cieplarnianych do poziomów neutralnych dla klimatu, a spalanie gazu ziemnego wciąż powoduje emisje, ale na jakiś czas się przyda. Lepiej byłoby, gdybyśmy w większym stopniu postawili na odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną, aby zużywać mniej zasobów. 

O tym z jaką powagą zajmujemy się efektywnością energetyczną w Polsce świadczy błyskotliwe porównanie skali finansowania w wywiadzie z Andrzejem Gułą z Polskiego Alarmu Smogowego. W 3 lata wydano 3,3 mld złotych z programu „Czyste Powietrze” na wymianę kotłów na paliwa stałe na inne źródła ciepła oraz ocieplanie domów jednorodzinnych. Wydaje się, że to duża kwota, ale to nie prawda. Bo okazuje się, że w przeciągu zaledwie tygodnia przeznaczono 10 mld złotych na dofinansowanie do zakupu paliw stałych dla obywateli na nadchodzącą zimę. Wszystko po to, by było można czymkolwiek palić. 

Andrzej Guła porusza także ciekawy wątek poczucia niesprawiedliwości wśród tych, którzy już wymienili swoje źródła ciepła na inne. Bo im nikt ulg w dostępie do energii na tę zimę nie czyni. Ale ja chciałbym poruszyć jeszcze inną kwestię. Jak wiadomo Kraków doprowadził w swoich granicach do stanu, w którym nie ma już na terenie miasta żadnych kotłów na paliwa stałe (albo jest nich znikoma ilość). W związku z tym stwierdzono, że niska jakość powietrza w Krakowie jest dziś wynikiem w większym stopniu tego, że takie kotły są w miejscowościach, które Kraków otaczają. 

Są to nowe i stare domy jednorodzinne. Są to domy, które powstały w, (kończącej się już!) epoce tanich paliw kopalnych. Domy, których właściciele nie patrzyli na to, jak blisko mają do pracy czy ich dzieci do szkoły, bo było dostępne tanie paliwo do samochodów osobowych. Domy, których właściciele nie przejmowali się często ilością energii koniecznej do ich funkcjonowania, bo energia była tania lub łatwa do dowiezienia. Po co komu była sieć ciepłownicza, skoro można było mieć własny kominek, choć nie posiadało się lasu. Domy, które stosunkowo tanio było wybudować, bo materiały były niedrogie oraz ich przewożenie jeszcze tańsze. I każdy taki dom, to był nowy komin. 

Są to także domy, do których budowy dopuściliśmy w Polsce poprzez dziurawe jak sito prawo o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Domy, położone z daleka od miejsc pracy, z daleka od szkół, z daleka od przystanków komunikacji miejskiej, z daleka od wszystkiego. Z tym kojarzyła nam się beztroska i sielanka życia w mieście i jednocześnie poza nim, gdzieś, gdzie śpiewa ptak i z każdego okna widać drzewo. Na tym tle moje mieszkanie w bloku przy codziennie rano zakorkowanej ulicy może jawiło się kiedyś jak piekło, ale… o ogrzewanie mojego domu martwi się ciepłownia (a ja tylko o rachunki), a 20% oszczędności energii mam gratis, bo blok ustawiony w pierzei nie traci energii przez ściany boczne. Przystanek komunikacji miejskiej mam tuż obok i nie muszę spalać paliwa, aby jechać do pracy, szkoła jest niedaleko, więc dzieci chodzą do niej piechotą. Nawet na zakupy nie muszę nigdzie jechać. 

Co oczywiste, nie muszę jechać także po węgiel czy chrust do lasu. Gdybyśmy wybudowali w Polsce w ostatnich 30 latach więcej tego typu budynków w lepiej wyposażonych w media miejscach, dziś energii do ich ogrzania mogłoby być znacznie mniej i paliw kopalnych do zużycia także. Szczególnie w dobrych czasach trzeba przygotowywać się na czasy gorsze. Kto o tym nie pamiętał, tej zimy będzie produkował smog.  Zawsze się zastanawiam, czy ten brak zapobiegawczości Państwo powinno wspierać, tak jak to Polska robi nie od dziś.

Tagi

Stworzone przez allblue.pl