Trudno jest nazwać patriotami czy ekopatriotami osoby na kluczowych stanowiskach, które podejmują decyzję np. o wycince lasów, które powinny być traktowane jako nasze narodowe dobro. Podobnie, postawę antypatriotyczną reprezentują politycy, którzy podejmują decyzje, które napędzają kryzys klimatyczny. Tym samym odbierają szansę najmłodszym i przyszłym pokoleniom Polek i Polaków na bezpieczne życie.
Dzisiaj nie możemy mieć wątpliwości, iż takimi działaniami są inwestycje, które podcinają gałąź, na której siedzimy. To z pewnością wszelkie inwestycje w paliwa kopalne: węgiel, gaz czy ropę. Często nie mają ekonomicznego uzasadnienia, ale też odbierają naszym dzieciom i wnukom szansę na przetrwanie.
Czym zatem jest ekopatriotyzm? W tym kontekście należałoby wyróżnić z jednej strony nasze zachowania jako konsumentów dążących do zmniejszenia presji na środowisko czy klimat oraz to, co jest ważniejsze — konieczność zmiany systemu gospodarowania, gdzie umiar, a nie maksymalizacja konsumpcji rządzi światem. Gdzie zachodzą takie zmiany w przemyśle, biznesie, które budują godziwą przyszłość także w wymiarze globalnym, a nie osobistym. Gdzie nie sprzedaje się produktów czym szybciej i więcej, tym lepiej, ale dąży się do zaspokojenia satysfakcji klienta w jej umiarkowanym wymiarze, dostosowanym do możliwości przyrodniczych systemów podtrzymujących życie na kuli ziemskiej jak np. klimat globalny.
Dlatego za patriotyczne w takim wymiarze można oczywiście uznać zmiany zachowań w kierunku proekologicznym, ale przede wszystkim to żądanie od polityków i rządzących zmiany systemu gospodarczego m.in. poprzez głosowanie w wyborach na tych, którzy rzeczywiście będą dbać o nasze środowisko. To także demonstrowanie publicznie swojego niezadowolenia w przypadku antyekologicznych decyzji — aż po nieposłuszeństwo obywatelskie w skrajnych przypadkach degradacji przyszłości naszych potomków.
- dr Andrzeja Kassenberg, współzałożyciel Instytutu na rzecz Ekorozwoju i ekspert Koalicji Klimatycznej
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl