Finansowanie działań związanych z klimatem znajdzie się w centrum uwagi podczas COP29 w listopadzie w Azerbejdżanie. Bogatsze kraje mają obecnie przekazywać 100 miliardów dolarów rocznego wsparcia biedniejszym krajom, ale oczekuje się, że zmieni się to od 2025 roku.
Kwestia ta znajduje się w centrum globalnej polityki klimatycznej. Kraje uboższe twierdzą, że powinny być wspierane w swoich wysiłkach na rzecz dekarbonizacji i adaptacji do zmian klimatu - ponieważ kraje bogatsze są odpowiedzialne za lwią część historycznych emisji.
Chiny znajdują się pośrodku tej debaty.
Unia Europejska, która wnosi największy wkład w finansowanie działań na rzecz klimatu, od dawna nakłania Chiny do włączenia się w te działania - zamiast pozwalać Pekinowi zasłaniać się statusem kraju rozwijającego się od 1992 roku. Za każdym razem, gdy Europa spotyka się z Pekinem, temat ten znajduje się na szczycie agendy.
Jednak w połowie sierpnia kraje UE i Komisja Europejska, w dokumencie przedłożonym UNFCC podczas węgierskiej prezydencji, podbiły stawkę, mówiąc, że kraje „o wysokiej emisji gazów cieplarnianych i możliwościach gospodarczych” powinny „przyłączyć się do wysiłków”.
Teraz posłowie do PE, którzy przygotują stanowisko Parlamentu Europejskiego w celu poinformowania o ogólnym stanowisku negocjacyjnym UE, chcą jeszcze bardziej zwiększyć presję.
„Aby zapewnić znaczący postęp, finansowanie działań na rzecz klimatu musi być sprawiedliwe i odzwierciedlać równowagę gospodarczą i odpowiedzialność wszystkich głównych światowych potęg” - mówi Javi López, hiszpański socjalista (S&D), który jest współodpowiedzialny za kształtowanie stanowiska Parlamentu przed COP29 w stolicy Azerbejdżanu, Baku.
Oprócz nacisków na rozszerzenie puli darczyńców klimatycznych - w rezolucji, zwrócono uwagę na fakt, że blok krajów UE jest zdecydowanie największym płatnikiem z wkładem w wysokości prawie 30 miliardów euro. López podkreślił w rozmowie z Euractiv, że „postęp w pełnej operacjonalizacji” Funduszu Strat i Szkód „powinien być stałym punktem w Baku”.
Fundusz Strat i Szkód został uzgodniony podczas globalnych negocjacji w 2022 roku i jest głównym mechanizmem pomagającym biedniejszym krajom radzić sobie ze skutkami związanymi ze zmianami klimatu.
Peter Liese, niemiecki eurodeputowany, który często przewodzi centroprawicowej EPL w kwestiach klimatycznych, powiedział Euractiv, że posłowie do PE rozważają również „przeprojektowanie kryteriów” stosowanych do ustalenia, kto przekazuje, a kto otrzymuje środki finansowe na rzecz klimatu.
Początkowa kategoryzacja, pochodząca z UNFCCC z 1992 r., jest coraz częściej uważana za przestarzałą, ponieważ pojawiły się nowe potęgi gospodarcze.
„Chiny, Arabia Saudyjska i inne kraje od dawna mają więcej emisji na mieszkańca niż Unia Europejska, a także są niezwykle potężne finansowo” - powiedział Liese, który dodał, że jego grupa popiera zaktualizowany projekt.
Lena Schilling, austriacka eurodeputowana, która współnegocjuje rezolucję COP29, powiedziała, że „świat 1992 roku” już dawno minął, a „kraje takie jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale także Chiny, mają zarówno wysokie emisje, jak i zdolność do wniesienia wkładu finansowego”.
Chiny są drugą co do wielkości gospodarką na świecie, emitującą najwięcej CO2 ze wszystkich krajów, podczas gdy ich formalny status kraju rozwijającego się zwalnia je z udziału w finansowaniu działań na rzecz klimatu - status ten jest często podkreślany przez rząd.
Zarówno Kanada, jak i Szwajcaria, tradycyjnie sprzymierzone z UE w zakresie działań na rzecz klimatu, przedstawiły już konkretne propozycje włączenia Chin i innych krajów emitujących duże ilości CO2.
Uważa się (Berno), że dziesięciu największych emitentów z PKB na mieszkańca powyżej 22 000 USD, skorygowanym o siłę nabywczą, powinno ponosić wkład finansowy. Kanada uważa, że próg ten powinien wynosić 20 000 USD.
„Nie byliśmy jeszcze w stanie szczegółowo przeanalizować propozycji Kanady i Szwajcarii, ale osobiście uważam, że są one krokiem we właściwym kierunku” - mówi Liese.
Propozycje były „podstawą, na kanwie której można kontynuować dyskusje”, powiedział Schilling dla Euractiv.
Ale najpierw parlament musi znaleźć wspólne stanowisko - proces, który rozpoczął się pod koniec lipca, gdy Schilling, López i ich współnegocjatorzy zostali mianowani i będzie kontynuowany na spotkaniu ustawodawców zajmujących się ochroną środowiska.
Oficjalny mandat negocjacyjny UE zostanie przyjęty przez kraje UE. „Wierzę, że Rada jest na dobrej drodze w tej kwestii”, mówi Liese.
źródło:www.euractiv.com