Z pierwszych stron gazet przed jesienią wieje grozą: „Zima będzie trudniejsza niż kiedykolwiek!”, „Węgla brak!”, „Nie mamy wystarczających rezerw gazu, aby się ogrzać”, „Benzyna już niedługo po 10 zł”. Na drugiej stronie często czytamy, że to wszystko wina wojny z Rosją, polityki Putina czy może nawet indolencji polskiego rządu lub po prostu, przysłowiowa już, wina Tuska. Mam więc dla nich wszystkich dobrą wiadomość. To nie jest ich wina! Bo czy bilibyśmy się o dostawy ropy, gazu czy też węgla z innymi krajami Europy, gdyby surowców tych było na świecie pod dostatkiem? Idę o zakład, że nie. Czy sięgalibyśmy po rozcieńczanie ropy naftowej biopaliwami, gdyby było jej na Ziemi pod dostatkiem? Czy sięgalibyśmy dziś po prąd z wiatru, słońca czy wody, gdyby węgla, ropy i gazu było na Ziemi pod dostatkiem? Idę o zakład, że nie.
Tymczasem po sięgamy po te substytuty coraz częściej i robiliśmy to już zanim wybuchła wojna w Ukrainie. Janos Kornay w swoich opracowaniach z lat 80. XX wieku, kiedy komunizm i żelazna kurtyna chyliły się ku upadkowi, stwierdził, że zastępowanie jednych dóbr drugimi, z konieczności, to objaw niedoborów w gospodarce. Sięganie po substytuty dóbr pierwszego wyboru, a takimi są dziś paliwa kopalne, to ewidentny wynik niedoboru tych pierwszych. W dodatku nie jest to niedobór chwilowy. Od dawna raporty Międzynarodowej Agencji Energetycznej dokumentują coraz mniejszą liczbę odkrywanych nowych złóż paliw kopalnych. Relacjonuje je w Polsce Marcin Popkiewicz w swoich książkach, a dziś będzie o tym opowiadał w Wawrze.
Niestety w większości nie wierzymy w te opowiadania i próbujemy nadal żyć tak, jakby surowców potrzebnych nam do dostatniego życia było pod dostatkiem. Tymczasem świat zamieszkuje już ponad 8 mld ludzi. Są raporty, które mówią, że możemy się na nim pomieścić nawet i w 10 mld ludzi. Jednak raporty te nie powiedzą nam tego, że aby się na tym świecie zmieścić, będziemy musieli dużo lepiej niż kiedyś zastanawiać się, jak dostępne nam zasoby podzielić. Już dziś mamy na świecie obszary, którym od dawna doskwiera głód i obszary, gdzie jedzenia mamy względny nadmiar. W dużym trudem przychodzi nam się tym nadmiarem dzielić, ale tam, gdzie go nie ma żywność jest racjonowana. A racjonowanie, to też według Kornaia jeden z niewielu sposobów radzenia sobie z niedoborem, który w dodatku świadczy o jego występowaniu.
Dziś w Europie nie racjonujemy żywności, ale gołym okiem widać, że racjonowaniu będą tej zimy podlegać surowce energetyczne. Polski rząd właśnie podjął działania w tym zakresie, deklarując zamrożenie cen energii elektrycznej, ale tylko dla tych co nie przekroczą pewnego progu jej zużycia – mechanizm wciąż jest rynkowy, ale zyskają na nim Ci co sami będą sobie racjonować energię. Sam rząd też zadeklarował, że zmniejszy zużycie energii o 10% w ciągu 1 roku w ramach swojej działalności*. Również Unia Europejska zachęca do oszczędności w pakiecie REPowerEU, co zresztą sami jako środowiska ekologiczne postulowaliśmy.
I wreszcie Kornay zauważa, że jednym z objawów chronicznego niedoboru jest tzw.: zduszona inflacja. Zduszona dlatego, że w gospodarce niedoborów trudno się dowiedzieć jakie są w istocie ceny dóbr. Dobra są bowiem w większości racjonowane, a więc nie mają faktycznej ceny**. Czasem to racjonowanie ma ekonomiczny charakter i uzyskuje cenę za pomocą mechanizmu aukcji, ale jest ona mało pożądana w sytuacji, której niedobór jest niemal chroniczny. Trudno bowiem na aukcji, w myśl zasady kto bogatszy ten lepszy, ustalać ceny dóbr, od których czasem zależy czyjeś życie***. Dziś może jeszcze nie mamy do czynienia z sytuacją nieznajomości cen, ale niebezpiecznie się do niej zbliżamy. Wcześniejsze działania węgierskiego rządu na rynku paliw, mające na celu zamrożenie ich cen, czy dzisiejsze działania rządu polskiego, a nawet Unii Europejskiej, które mają polegać na administracyjnym obniżaniu cen energii będą zapewne w długim okresie wywoływały efekt zduszonej inflacji.
Zatem mamy wymuszone zastępowanie jednych dóbr drugimi, uznawanymi za gorszej jakości, mamy racjonowanie dóbr, mamy zduszoną inflację. Wszystko to świadczy o niedoborze, a niedobór ten dotyczy paliw kopalnych na świecie. Globalny niedobór już tu jest. Czy będzie globalna gospodarka niedoborów?
* - tu na marginesie warto dodać, że dotychczas rząd miał problem z podjęciem decyzji o tym, żeby ograniczać stopniowo zużycie energii o 1% rocznie w ramach swojej działalności na mocy polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej.
** - i ten mechanizm często najbardziej kojarzony jest z socjalizmem lub komunizmem.
*** - takie postawienie sprawy często kojarzone jest z kapitalizmem.