NIK o monitoringu rzek
Nie będę wymyślał nic oryginalnego. Wystarczy przytoczyć fragmenty informacji prasowej NIK z 2018 roku po kontroli w sprawie działań na rzecz poprawy jakości wód w rzekach:
„Inspekcja Ochrony Środowiska w sposób niewystarczający oceniała jakość wód w rzekach, a jej działania na rzecz poprawy ich stanu nie były w pełni skuteczne. NIK negatywnie ocenia sposób programowania monitoringu rzek przez organy Inspekcji Ochrony Środowiska, które ograniczają liczbę planowanych badań dostosowując je do wysokości posiadanych środków, a nie rzeczywistych potrzeb.”
„NIK podkreśla, że nieprawidłowości występowały już na etapie programowania monitoringu rzek. Powszechnie stosowaną praktyką było ograniczanie zakresu zadań monitoringu wód planowanych w wojewódzkich programach monitoringu środowiska na lata 2013-2015, jak również na lata 2016-2020. Nie planowano niezbędnych badań. W efekcie wojewódzkie programy monitoringu środowiska (WPMŚ) nie spełniały wymogów zawartych w przepisach krajowych, a także były niezgodne z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej.”
Jest to stosowny komentarz do wyraźnie nieudolnych tłumaczeń różnych instytucji państwowych, dlaczego z tak dużym skażeniem rzeki nie udało się wcześniej nic zrobić. Tymczasem po niemieckiej stronie bardzo szybko dowiedzieliśmy się jaka była jakość wód Odry ze stacji automatycznej.
Pomiary automatyczne
Co ciekawe, taka automatyczna stacja funkcjonowała na Odrze do 2009 roku w Chałupkach w województwie śląskim. Można znaleźć w internecie raport ewaluacyjny z jej funkcjonowania od 2001 do 2009 roku, kiedy to została zamknięta. Kilka zdań z tego raportu:
„Podczas działania stacji w Chałupkach odnotowano i zgłoszono do Koordynatora monitoringu środowiska w województwie śląskim, między innymi następujące „nadzwyczajne zagrożenia środowiska”: w 2001 – w dniu 10.10.2001 roku po stronie czeskiej miał miejsce zrzut ścieków przemysłowych (pofenolowych) z Zakładów Chemicznych „Biskorany” do potoku (Černy Prikop) zasilającego Odrę. W 2007 roku, w dniach 22, 23.08.2007 r. obserwowano wyraźną zmianę barwy wód Odry w punkcie granicznym, świadczącą o wprowadzeniu do rzeki powyżej punktu pomiarowo-kontrolnego, ścieków nieoczyszczonych (woda była mętna, koloru brązowego). Podwyższonej mętności towarzyszył również wyraźny spadek stężenia tlenu w rzece (22.08.2007 r. średnie dobowe stężenie tlenu w rzece wynosiło 3,73 mg O 2 /l). W 2009 roku w dniach 13-14.05.2009 roku na Odrze, punkcie granicznym obserwowano znaczny spadek stężenia tlenu w rzece (2,31 mg O 2 /l), który prawdopodobnie zaistniał wskutek zrzutów wód retencyjnych po stronie czeskiej, w godzinach nocnych.”
Gdyby ta stacja funkcjonowała do dziś jeden z urzędników państwowych miałby faktyczne podstawy do stwierdzenia, że obserwowana od kilku tygodni katastrofa to wina Czechów. Bez tej stacji, to tylko spekulacje.
Analogie
Sytuacja z monitoringiem jakości wód rzek do złudzenia przypomina tą, jaką mieliśmy w zakresie monitoringu jakości powietrza jeszcze 5 lat temu. Rzadkie, często dziurawe pomiary w rzadko rozlokowanych po kraju stacjach, których wyniki były ukryte gdzieś w trudnych do zrozumienia raportach. Powodowało to niską świadomość społeczeństwa na temat jakości powietrza, która byłą i wciąż jest najgorsza w Europie.
Tymczasem i wtedy, i dziś jakość wód naszych rzek także w większości nie spełnia norm. W 2018 roku tylko 2,1% dorzeczy w Polsce spełniała normy jakościowe i ekologiczne, co plasowało nas na najgorszej pozycji w Europie przed Luksemburgiem, Niemcami i Węgrami. Niewiele lepiej było w zakresie jakości wód jezior. Stan jakości rzek pokazuje poniższa mapa.
Może tak samo jak w przypadku jakości powietrza, trzeba będzie mobilizacji społecznej, aby ten stan ujawnić, kontrolować i poprawić. Dziś w zakresie kontroli jakości powietrza jest centralny, aktualizowany na bieżąco i przystępny w odbiorze portal internetowy, a także niezależne wyniki badań można śledzić, np. w systemie AIRLY. Takie same automatyczne pomiary jakości wód są możliwe na rzekach – możliwe, że mogą być one także wdrożone przez osoby prywatne lub przynajmniej przy ich wsparciu finansowym.
Ale póki co mamy dziurę w rzece… pardon… w monitoringu jakości wody w rzekach.