PL   |   EN

Skandynawskie lato

Skandynawskie lato
Ledwo wskazówki termometrów przejdą w lipcu lub sierpniu lekko poniżej 20 st. C, a już w Polsce zaczynamy narzekać, że mamy zimne lato, skandynawskie lato. Od pewnego czasu także zaczynamy z tego samego powodu dodatkowo zastanawiać się – gdzie jest to globalne ocieplenie? Sorry, taki mamy klimat i taką jego zmianę.

Takie już nasze narodowe usposobienie, że lubimy umiejscawiać Polskę w środku naszego wszechświata. Mówi o tym do nas każda mapa (Polski!), wiele map Europy, a nawet pochodzące z polskich atlasów geograficznych mapy świata. W sumie nic w tym dziwnego, skoro zgodnie ze ścisłymi geograficznymi definicjami środek Europy wypada w Polsce, w Suchowoli na wschód od Białegostoku. Musi też coś być mocnego w historycznym odbiorze naszego świata, co nam mówi, że jesteśmy bardzo ważnym krajem, bo w końcu po co przez tyle wieków wielkie mocarstwa chciałyby posiadać i zarządzać naszymi terenami? A klimatologia wyznaczyła dla nas także specjalny rodzaj klimatu – klimat przejściowy. To właśnie dzięki niemu mamy gwarantowaną nieprzewidywalną pogodę. I chwała mu za to!

Na świecie są właściwie tylko dwie strefy geograficzne, w której możemy być w zasadzie 100% pewni codziennej pogody. Pierwsza, to rejony okołorównikowe. Na większości tych terenów dzień w dzień o tej samej godzinie słońce wstaje, od rana ogrzewa powierzchnię Ziemi, wywołując popołudniowe ulewy (niektórzy mówią, że można według nich regulować zegarki) i zachodząc o tej samej godzinie wieczorem. Druga to rejony okołobiegunowe. Co prawda można mówić w nich o porach roku, ale czy słońca nie ma przez cały dzień, czy słońce jest przez cały dzień zimno tam, mroźnie i wietrznie. I właśnie tam globalne ocieplenie widoczne jest najbardziej, co zaobserwowała w pierwszej połowie roku NOAA.

Na pozostałych częściach globu pogoda jest zmienna wyznaczają mniej lub bardziej zaznaczone różne pory roku: deszczowe i suche, wietrznie i bezwietrzne, a u nas cztery pory roku, a kiedyś uważano, że nawet sześć. Wszyscy to zawdzięczamy naszemu położeniu, w centrum Europy, nie za blisko wielkiego oceanu, ale też nie za blisko wielkiego kontynentu, w oddaleniu zarówno od równika, jak i od bieguna. Dzięki temu położeniu, wiosna, lato, jesień czy zima, zawitać może do nas pogoda ciepła, zimna, wietrzna, bezwietrzna, słoneczna, pochmurna i wiele jeszcze innych rodzajów. Dlatego jesteśmy przyzwyczajeni, że do jednego rodzaju pogody nie ma, ona ciągle się zmienia, a zatem może coś takiego jak klimat też ciągle się zmienia, a skoro tak, to co z tym ociepleniem. Jak zatem zauważyć u nas zmiany klimatu?

Zmiany klimatu mają u nas tak samo zmienny charakter, jak cała pogoda. Można je zauważyć wszystkim, w tym, jak zmieniają się napływając do nas masy powietrza kształtujące naszą codzienną pogodę, kiedy to robią i co powodują. Na pewno nie możemy powiedzieć, że zmiany klimatu są zauważalne u nas stale, każdego dnia. Jednak możemy zauważyć, że letnie epizody bardzo ciepłej pogody, to nie jak kiedyś kilka dni przyjemnego ciepła, ale kilka dni bardzo gorącej fali ciepła. Czasem te fale ciepła docierają do nas także wiosną i jesienią, choć nadal do złudzenia przypominają „ciepły maj” czy „złotą polską jesień”. Z kolei, jeśli zaczniemy patrzeć na to co dzieje się zimą, to kto jeszcze pamięta ponad 30 stopniowe mrozy trwające w Polsce ponad 2-3 tygodnie? Takie były, ale od ponad 10 lat taki mróz przychodzi do nas ledwie na kilka dni, a jeśli na dłużej, to nie przekracza już 10-15 stopni, w każdym razie ekstremalnie już nie jest. 

To jest właśnie globalne ocieplenie w wydaniu polskim. Mówi o tym dobitnie raport Instytutu Metrologii i Gospodarki Wodnej za rok 2021 pt. Klimat Polski 2021. Jednak nie chcę, abyście tym razem zwracali uwagę na średnie temperatury, wysokości opadów czy inne wskaźniki mierzące to co da się zmierzyć. Najciekawsze z punktu widzenia pogody i jej związku ze zmianą klimatu jest tabela zamieszczona na końcu opracowania pt.: „zestawienie ekstremalnych zjawisk pogodowych i klimatycznych w Polsce 1 2021 roku”. W tabeli tej mamy dość lakonicznie, ale stosunkowo precyzyjnie określoną przez obserwatorów z IMGW ocenę rzadkości występowania zjawiska ekstremalnego. Ocena ta następuje na podstawie dotychczas występujących w Polsce zjawisk ekstremalnych i przyjmuje dwie wartości: „niecodziennie”, „bez precedensu”. Niecodzienne, czyli zjawisko, które już wcześniej w Polsce występowało. Bez precedensu, czyli zjawisko występujące w Polsce po raz pierwszy. 

Warto zwrócić uwagę, że miarę przesuwania się od zimy do lata, ilość zjawisk „bez precedensu” dość istotnie rośnie, z stosunku do zjawisk „niecodziennych”. W lutym mamy 1, w marcu 0, w kwietniu 1, w maju 2, w czerwcu 3, lipcu 3 i sierpniu 3, a potem już cisza. Pokazuje to, że globalne ocieplenie następuje i jest widocznie właśnie w najcieplejszych miesiącach roku, gdzie potęguje skalę zjawisk ekstremalnych, wywołując te dotychczas niespotykane. Bo zimą, jak już wcześniej zaobserwowano, ogólny wzrost temperatury polega na obniżeniu się skali ekstremalnie niskich temperatur, a więc mniej będzie tego typu zjawisk, które będą „niecodzienne”. 

Jak na tym tle wygląda skandynawskie lato? Wygląda jak nasze zwykłe lato sprzed lat. Ja tam wolę takie niż piekło za dnia. 

 

Tagi

Stworzone przez allblue.pl