PL   |   EN

Drobne gesty dodadzą nam energii

Drobne gesty dodadzą nam energii
Wiele ludowych mądrości mówi o tym, że w życiu liczą się jedynie drobne gesty. To takie miłe jak uznanie dla wolontariuszy organizujących miejsca noclegowe, przekazanie daru na rzecz uchodźców, pochwała za dobry artykuł w prasie, pozytywny komentarz na forum internetowym. Suma takich gestów stanowi o szczęściu narodów. Albo o rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce.

Elektrownie wiatrowe

Dlaczego niby nie rozwijają się elektrownie wiatrowe w Polsce? Głównej przyczyny upatruje się dziś w ustawowej tzw.: „zasadzie 10h”. Mówi ona tyle, że elektrownia wiatrowa może być zlokalizowana w odległości od budynków równej minimum 10-krotności wysokości elektrowni. To niestety najsurowsze warunki jakie stawia się elektrowniom wiatrowym w Europie. Ocenia się, że w wyniku zastosowania tej zasady możliwa jest budowa elektrowni wiatrowych na jedynie 0,3% terytorium Polski. To właściwie moratorium na budowę wiatraków w Polsce. Nic dziwnego, że wiele środowisk apeluje o złagodzenie lub całkowite zniesienie tej zasady. 

Byłbym hipokrytą, gdym nie uznał, że zastosowanie tej zasady ma sens. W zakresie planowania przestrzennego popieram bowiem postulat całkowitego zablokowania możliwości zabudowy działek rolnych czy to przez wiatraki, czy domy jednorodzinne, czy drogi czy innego rodzaju instalacje na żądanie inwestora czy właściciela działki. Takie zasady obowiązują bowiem w wielu krajach Zachodniej Europy. Dzięki nim skutecznie może być stosowana kontrola zabudowy za pomocą instrumentów planowania przestrzennego. Na dziś dla Polski wyobrażam sobie następujący drobny gest w kierunku elektrowni wiatrowych, który wyrażam możliwym brzmieniem zapisu w ustawie: „Gmina może nie stosować „zasady 10h”, jeśli w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Gminy zostały, jako osobna funkcja, wskazane tereny przeznaczone pod lokalizację elektrowni wiatrowych.” 

Możliwe są dodatkowe warunki, np.: „Elektrownie wiatrowe o wysokości większej niż 5 m mogą otrzymać pozwolenie na budowę jedynie w przypadku, gdy ich lokalizacja jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Elektrownie wiatrowe o wysokości większej niż 5 metrów nie mogą otrzymać pozwolenia na budowę na podstawie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu lub decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego.” W każdym razie wdrożenie zmian łagodzących skutki „zasady 10h” jest dziś doskonałą okazją do podjęcia próby zintegrowania na powrót ochrony środowiska z planowaniem przestrzennym, a temu drugiemu przywrócenia jakiejkolwiek roli sprawczej. 

Elektrownie słoneczne

Dlaczego tylko nieliczni i często tylko ci najbogatsi inwestują w fotowoltaikę? Budowa elektrowni słonecznych w ostatnich latach wystrzeliła w statystykach, ale nadal jest wiele hamulców na drodze ich rozwoju. Dziś mówi się przede wszystkim o tym, że operatorzy sieci elektroenergetycznych odmawiają przyłączenia nowych elektrowni słonecznych do sieci, bo sieć elektroenergetyczna nie jest przygotowana do odbioru energii słonecznej w okresie szczytowej produkcji. Pojawia się postulat uczynienia drobnego gestu wobec odbiorców prądu i uczynienia jawnym możliwości przesyłowych sieci w poszczególnych regionach elektroenergetycznych kraju w postaci np. specjalnych raportów publikowanych przez operatorów sieci. To dobry kierunek. 

Jednak innym drobnym gestem mogłoby być równie dobrze zwiększenie możliwości lokalnej wymiany energii pomiędzy jej producentami i odbiorcami. Dziś dysponujący elektrownią słoneczną prosument nie może się po prostu umówić (albo połaczyć drutem) z kilkoma sąsiadami, aby Ci odbierali od niego prąd w okresie nadwyżek produkcji. W szczególności prawo nie stwarza prostych możliwości, aby produkująca prąd elektrownia słoneczna będąca własnością wspólnoty mieszkaniowej oddawała prąd do prywatnych mieszkań członków tej wspólnoty, choć to jeden budynek! Nawet lokalny samorząd inwestujący w odnawialne źródła energii, np. poprzez spółkę komunalną, nie może w prosty sposób oddać tej energii swoim mieszkańcom, którzy instalacji słonecznych nie mają. Prawo preferuje pośrednika w postaci krajowej sieci elektroenergetycznej, który sprzedaje odbiorcom jedną z najbrudniejszych energii elektrycznych na świecie i modernizuje całą sieć energetyczną. Robi to jednak bardzo powoli. 

Marzy mi się jeszcze taki drobny gest w stosunku do społeczności lokalnych, aby otrzymały możliwość administrowania lokalnymi sieciami elektroenergetycznymi, tymi o niskim napięciu. Samorządy administrują lokalnymi drogami, szkołami, sieciami cieplnymi (też często za pośrednictwem spółek komunalnych), a ostatnio także regionalnymi liniami kolejowymi. Czemu nie mogłyby administrować sieciami energetycznymi niskiego napięcia, zwłaszcza, że technicznie sieci te dzieli wyraźna granica od pozostałej sieci elektroenergetycznej kraju. Możliwość administrowania takimi sieciami lokalnie dałaby samorządom całkiem nowe możliwości także w zakresie planowania przestrzennego. Samorząd odpowiadałby w pełni za zapisany w miejscowym planie zagospodarowania rozwój sieci niskiego napięcia, więc mógłby łatwo przygotować w pełni infrastrukturę pod zaplanowane dla terenu nowe funkcje. Dziś w Polsce powstają co najwyżej samowystarczalne energetycznie budynki. Dzięki drobnemu gestowi w zakresie sieci niskiego napięcia, mogłyby powstawać samowystarczalne kwartały zabudowy, dzielnice i miejscowości. I zbombardowanie jednej elektrowni nie groziłoby blackoutem całego kraju!

Embargo na OZE

Niestety takich drobnych gestów jak opisano w całym artykule mamy jak na lekarstwo. Pozostaje zadowolić się takimi jak wyjazd delegacji rządowej do bombardowanego Kijowa. Na razie bowiem ropy, gazu i węgla z Rosji tak łatwo potrzebować nie przestaniemy. Trwa bowiem embargo na OZE. 

 

Tagi

Stworzone przez allblue.pl