Polski Trybunał umarza postępowanie
Zapadł wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wniosku grupy posłów o zbadanie zgodności z polską konstytucją między innymi przepisów dyrektywy ustanawiającej system ETS. Zapytanie dotyczyło konkretnie dopuszczalności aby Unia Europejska i jej organy, w ramach realizacji celów z dziedziny środowiska, zwłaszcza dotyczących ochrony klimatu, kształtowały zobowiązania państwa członkowskiego sprzecznie z celami i zadaniami suwerennego państwa demokratycznego oraz możliwości wymagania od podmiotów gospodarczych z sektora energetycznego oraz energochłonnego udziału w Europejskim Systemie Handlu Uprawieniami do Emisji i prowadzenia działalności gospodarczej z uwzględnieniem tego systemu.
W zakresie systemu ETS Trybunał Konstytucyjny postanowił umorzyć postępowanie, co oznacza, iż nie stwierdzono niezgodności tych przepisów z polską konstytucją. Co więcej w uzasadnieniu wyroku sprawozdawca, którym był sędzia Bogdan Święczkowski, podkreślił, że wyrok nie ma znaczenia dla działania systemu EU-ETS w Polsce.
Trybunał w tym samym wyroku uznał jednak, że niezgodnie z polską konstytucją jest „uchwalanie [przez Radę Europejską] takich środków, których jedynie pierwszym zamierzonym rezultatem – wynikającym z celu lub treści tychże środków jest znaczące wpływanie na wybór przez Rzeczpospolitą Polską między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę zaopatrzenia Rzeczypospolitej Polskiej w energię”.
Pierwszym i zamierzonym rezultatem dyrektywy EU ETS jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, co również oznacza, że ogłoszony wyrok nie ma wpływu na działanie systemu EU ETS w Polsce. Wydaje się, że póki co w Radzie Europejskiej nie uchwalono w sposób niejednomyślny żadnego prawa, które by Polskę zmuszało w pierwszej kolejności do wyboru pomiędzy różnymi źródłami energii – komentuje Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju.
Trybunał Konstytucyjny Węgier chce wyższego celu klimatycznego
Tymczasem zaledwie tydzień wcześniej zapadł przełomowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego na Węgrzech. Wyrok unieważnił cel węgierskiego Prawa Klimatycznego w zakresie emisji gazów cieplarnianych do 2030 r., orzekając, że cel ustawodawcy był niewystarczający. Trybunał nakazał również Zgromadzeniu Narodowemu opracowanie do 30 czerwca 2026 r. kompleksowego prawa, dostosowanego do specyficznych uwarunkowań Węgier i obejmującego wszystkie obszary ochrony klimatu, w tym środki adaptacyjne i odpornościowe.
Węgierski wyrok był wynikiem kilku wniosków złożonych do trybunału przez różne grupy parlamentarzystów węgierskich wraz z towarzyszącymi im opiniami organizacji pozarządowych, w tym Friends of the Earth – oddziału węgierskiego. Wnioski te krytykowały uchwalone w 2020 roku węgierskie Prawo Klimatyczne za brak ambicji, brak skutecznego ograniczenia zmian klimatu lub zapewnienia niezbędnych działań adaptacyjnych. Prawo to ustanowiło ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 40% do 2030 r. w porównaniu z poziomami z 1990 r. Cel ten był więc niższy niż cel pakietu Fit for 55% i wskazywane przez IPCC poziomy ograniczenia emisji potrzebne do osiągnięcia celów Porozumienia Paryskiego.
„Orzeczenie Trybunału odzwierciedla obawy węgierskiej opinii publicznej, która jest coraz bardziej zaniepokojona rzeczywistymi skutkami zmian klimatu, takimi jak ekstremalne warunki pogodowe i pogarszająca się susza.” – stwierdził Ákos Éger, prezes węgierskiego oddziały Friends of the Earth.
Słoweński podatek węglowy za słaby, aby nie wdrożyć ETS2
Słowenia jest jednym z niewielu krajów w Europie, które od wielu lat posiadają osobny podatek od emisji gazów cieplarnianych (konkretnie dwutlenku węgla). W tym kraju działa on już od 1997 roku (podobna opłata jest jeszcze w Szwecji, Irlandii i Luksemburgu). Fakt ten, był podstawą zgłoszenia przez Słowenię wniosku do Komisji Europejskiej o opóźnienie wdrożenia systemu ETS w tym kraju. Według artykułu 193 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej każdy kraj członkowski ma prawo stosować na swoim terenie środki ochrony środowiska bardziej rygorystyczne niż przewiduje to prawo Unii Europejskiej (pisaliśmy o tym pod koniec m.in. tego felietonu). Słowenia posiadając podatek od emisji argumentowała, że może to być środek bardziej rygorystyczny niż system ETS2.
Niestety rozmowy z Komisją Europejską w sprawie notyfikacji takiego środka ochrony środowiska wykazały, że aby słoweński podatek od emisji umożliwiał niewdrożenie systemu ETS, musiałby spełniać kilka dodatkowych warunków. Podmioty podlegające temu podatkowi powinny być zobowiązane do raportowania emisji w sposób przewidziany przez ETS2, a opłata za emisję CO2 w ujęciu rocznym nie powinna być niższa niż średni koszt uprawnień do emisji w systemie ETS2 w poszczególnych latach. Opłata za emisję CO2 będzie również musiała być przeznaczona na określony cel, co nie ma na Słowenii miejsca obecnie. Oznacza to, że będzie ona musiała zostać wykorzystana na cele klimatyczne w taki sam sposób, jak przychody ze sprzedaży uprawnień ETS2, czyli zgodnie z celami Społecznego Fundusz Klimatycznego.
„Słowenia nie będzie dalej ubiegać się o zwolnienie z wdrożenia systemu ETS po rozmowach z Komisją Europejską. Irlandia i Luksemburg to dwa kraje, które wciąż się o to starają.” – komentuje Taj Zavodnik ze słoweńskiej organizacji FOCUS.
Autor: Wojciech Szymalski