Po co w Eenlo społeczność energetyczna?
Działania w kierunku utworzenia społeczności energetycznej podjęto ok. 20 lat temu, kiedy prawo europejskie otworzyło możliwość pozyskania koncepcji na sprzedaż energii elektrycznej każdemu ubiegającemu się o nią podmiotowi (pod warunkiem spełnienia lokalnych kryteriów). Aby działać na rzecz utworzenia takiej społeczności nie było potrzebne specjalne prawo spółdzielcze czy rozwiązania prosumenckie, ale tylko i wyłącznie przychylność gminy Eenlo. To gmina miała na tyle silną pozycję decyzyjną, że podjęła konstruktywne działania na rzecz stworzenia takiej społeczności. Choć to gmina o zaledwie 20000 mieszkańców.
Wszystko po to, aby działać na rzecz zatrzymania jak największej ilości środków finansowych z produkcji energii na terenie gminy. Bez zasobu innych źródeł energii niż wiatr i słońce, mieszkańcy gminny musieli kupować całą energię z zewnątrz, płacąc coraz wyższe rachunki. Wychodząc ze wspólnym pomysłem na produkcję własnej energii gmina zapewniła swoim mieszkańcom możliwość posiadania własnej elektrowni, płacenia niższych rachunków oraz inwestycję na wspólnych zasadach. W przyszłości od gminy energię będą mogli dostać także Ci, których nie stać na przystąpienie do społeczności.
Jak powstała społeczność?
Gmina Eenlo opracowała w 1999 roku plan zagospodarowania przestrzennego, który w jasny i przejrzysty sposób określił miejsca, w których mogą powstać na jej terenie siłownie wiatrowe. Wykluczono z tego typu przeznaczenia tereny mieszkaniowe i usługowe oraz cenne przyrodniczo. Pozwolono natomiast na inwestycje na rzadko zabudowanych terenach rolniczych oraz w pobliżu terenów przemysłowych. Plan przewidywał konkretne lokalizacje siłowni wiatrowych, w tym na terenach należących do gminy.
W drugim kroku gmina rozpisała warunki uczestnictwa społeczeństwa w inwestycji w pierwszą siłownię wiatrową na jej terenie. Siłownia miała stanąć na terenie należącym do gminy i m.in. użytkowanie tego terenu było jej wkładem w elektrownię. Innym wkładem gminy jest wiedza i wsparcie pracowników w działalności przedsięwzięcia w pierwszych jego latach funkcjonowania, m.in. podczas przygotowania dokumentów do budowy siłowni.
Mając swoje zasoby jako podstawę działalności gmina zawiązała z aktywnymi mieszkańcami spółdzielnię na następujących warunkach. Każdy uczestnik – przedsiębiorstwo lub osoba prywatna - może nabyć od 1 do 20 udziałów w przedsięwzięciu, ale niezależnie od ich liczby ma jeden głos w zgromadzeniu wspólników. Jeden udział to 250 EUR, a wszystkie udziały łącznie stanowią wkład finansowy w inwestycję.
Jak to się udało?
Początki działalności społeczności energetycznej nie były łatwe. Aby zgromadzić środki na pierwszą elektrownię wiatrową organizatorzy przedsięwzięcia organizowali liczne spotkania informacyjne, namawiali i przekonywali. Środki na wybudowanie pierwszej siłowni udało się zgromadzić dopiero po około 3 latach. Następnie należyało jeszcze poczekać na wybudowanie instalacji i podłączenie jej do sieci elektroenergetycznej. Po wybudowaniu pierwszej siłowni okres zbierania środków na kolejną znacznie się skrócił. Dziś po ogłoszeniu oferty publicznej nowi uczestnicy spółdzielni zapisują się w ilości umożliwiającej budowę kolejnej instalacji już w 2 tygodnie. Takich instalacji jest obecnie w gminie 17, a udziałowcy spółdzielni to nie tylko mieszkańcy gminy, ale ponad 70000 osób.
Cała inwestycyjna część przedsięwzięcia nie różni się prawie niczym od postępowań inwestycyjnych prywatnych inwestorów. Pozwolenie na budowę, warunki ochrony środowiska i inne. Prawie, ponieważ w odróżnieniu od inwestycji komercyjnych inwestycja w formie spółdzielni nie stała się obiektem protestów – mieszkańcy raczej na nią czekali, niż się jej bali. A było na co czekać – po uruchomieniu instalacji jej właściciele otrzymali możliwość stworzenia oferty na sprzedaż energii elektrycznej, na której zyskiwali na dwa sposoby.
Po pierwsze, właściciele instalacji mogli sami zdecydować po jakiej cenie będzie sprzedawany wyprodukowany przez nią prąd. Ponieważ cena tej sprzedaży ich dotyczy, to na ogólnym zgromadzeniu zwykle wygrywa pogląd, że powinna być ona jak najniższa. Taka decyzja była dotychczas zawsze możliwa, ponieważ stabilne warunki na rynku energii w Belgii powodują, że elektrownie wiatrowe zawsze produkują najtańszą energię oraz przynoszą zyski. Po drugie, nawet jeśli spółdzielcy nie zdecydowaliby się na obniżenie ceny prądu, to otrzymywaliby co roku dywidendę z jej zysku. W praktyce otrzymują zwykle i jedno i drugie: tani prąd i dywidendę z zysków.
Produkujemy prąd i co dalej?
Odwiedziliśmy dwa wiatraki w Eenlo. Największy z nich może produkować obecnie maksymalnie 2300 kW prądu (moc 2,3MW). Ponieważ Eenlo leży na wybrzeżu Morza Północnego warunki wietrzne są bardzo dobre i powodują, że siłownia pracuje nawet 97% czasu w ciągu roku, ale nie zawsze z pełną mocą, którą osiąga dopiero przy wietrze o prędkości 50m/s. Tylko jeden raz w ciągu 10 lat pracy tej siłowni musiała ona zostać wyłączona ze względu na zbyt silny wiatr, przy czym wyłączenie trwało jedynie pół godziny.
Spółdzielnia energetyczna, jak każde inne przedsiębiorstwo energetyczne działające w Belgii, musi bilansować swoją produkcję energii i konsumpcję swoich odbiorców w okresach 15 minutowych. Co się zatem dzieje, kiedy energii ma za dużo? Zwykle udaje się ją sprzedać odbiorcom, który zakupują ja poprzez giełdę energetyczną. A jeśli spółdzielnia ma za mało energii? Kupuje ją z sieci energetycznej. Póki co nie jest prowadzona aktywna kampania edukacyjna nakłaniająca właścicieli spółdzielni do zmiany swoich nawyków w użytkowaniu energii.
Minutowe bilansowanie produkcji i konsumpcji energii nie jest łatwe. Belgijskie sieci elektroenergetyczne, aby móc odpowiednio zarządzać siecią wymagają od producentów energii prognozy swojej produkcji na przyszłość. Tak też musi działać spółdzielnia i również ona otrzymuje takie same kary jak inni od operatora sieci, jeśli jej prognoza jest nieprawidłowa. Pod względem obsługi ze strony operatora sieci społeczność energetyczna w Eenlo nie różni się od zwykłego przedsiębiorstwa energetycznego w tym kraju.
Co więcej, nowe przepisy Unii Europejskiej w zakresie wspierania społeczności energetycznych doprowadziły do wprowadzenia w Belgii nowych przepisów krajowych. Umożliwiają one dzielenie się energią ze społecznością lokalną wokół elektrownie każdemu rodzajowi przedsiębiorstw energetycznych na określonych w ustawie warunkach. Spółdzielnia EcoPower ocenia jednak warunki ustawowe za mniej korzystne niż te, które określila sama, nie chce zatem korzystać z tej nowej możliwości.
Siła wspólnoty
Różnicę na rzecz społeczności w Eenlo stanowi fakt, że spółdzielnia, zgodnie ze swoimi zasadami dotyczącymi maksymalnej liczby udziałów oraz demokratycznego podejmowania decyzji, nigdy nie zostanie przejęta przez agresywnego inwestora komercyjnego*. Siłownie wiatrowe czy elektrownie słoneczne, które posiada, zawsze będą oferowały prąd swoim właścicielom i wypłacały dywidendę. Co jeszcze? Spółdzielnia pomaga swoim właścicielom w zarządzaniu energią wyprodukowaną przez nich we własnych domowych elektrowniach słonecznych. Wyprodukowane nadwyżki z takich elektrowni, są rozdysponowywane do tych udziałowców spółdzielni, którzy nie mają paneli fotowoltaicznych.
Co z hałasem, ptakami i efektem stroboskopowym?
W Belgii jedna siłownia wiatrowa zabija rocznie ok. 5 ptaków – tyle samo co 1km autostrady lub linii wysokiego napięcia, których jest w krajobrazie Belgii znacznie więcej niż wiatraków. Mimo surowych belgijskich warunków ochrony przed hałasem – na poziomie okna domu musi być osiągnięte co najwyżej 40dB, wszystkie siłownie spółdzielni były w stanie te warunki spełnić – nawet jeśli stoją ok. 300 metrów od najbliższych zabudowań. Efekt stroboskopowy wywoływany przez cień siłowni nie może trwać dłużej niż 8 godzin rocznie – na domach narażonych na taki efekt zamieszczone są mierniki cienia, które po osiągnięciu wartości granicznej wymuszają wyłączenie elektrowni. Dotychczas nie było takich przypadków.
* - może się tak stać o ile wszyscy udziałowcy się na to zgodzą, ale jest to bardzo mało prawdopodobne - w spółdzielni ok. 70% udziałów posiadają właściciele mniejszościowi, nie ma właścicieli większościowych, decydujących o losie przedsiębiorstwa w stopniu przeważającym.